Najnowsze wpisy, strona 20


sty 12 2005 standard dzień
Komentarze: 6

   Jej, rzeczywiscie ktos jednak tą gigant notkę przeczytał, dzięki wielkie za to poświęcenie niemałe.
   Wyruszyłam dziś z mamą na ten targ, no i nieźle się nachodziłyśmy, bo przy moim wzroście to albo nogawki za krótkie albo rękawy, ale kupiła! I że tak powiem, postawiłam na swoim, wydałam moje pierwsze w życiu zarobione pieniądze na żakiet i spodnie ze sztruksu (różowego), ale jestem zadowolona, tylko, szkoda, ze już po money, ale nie mam zamiaru nad tym rozpaczać specialnie, no a już szczególnie nie ja (nie ten charakter).
  Dzień standarowy, nic się specialnego nie wydażyło i tak tez mam zamiar go zakączyć, obejrzę sobie z mamą, albo sama filmik na TV4 o 20 i święty spokój oby miała.

white_rabbit*k* : :
sty 11 2005 BIG skrót (mam nadzieje, że ktoś to przeczyta...
Komentarze: 7

   Więc, (moja profesorka zaraz by mi pewnie zwróciła uwagę, że od „więc” się zdania nie zaczyna, ale co ona mi teraz może zrobić – nic!) troszkę pozmieniałam, nie mogę się zdecydować czego tak właściwie chce od szablonu, żeby było podobny do mnie, czy, żeby odzwierciedlał moje konkretne uczucia, ale jakoś to chyba poukładam, a jak nie to będziecie się musieli przyzwyczaić do ciągłych zmian, lub przynajmniej częstych.
   Może zacznę od tego jak minął mi weekend bo nic nawet o tym nie napisałam od tych dni.
   W sobotę byłam na tym basenie, nareszcie się wybrałam, no i było, hmm... , standardowo, raczej, nie to, żeby znowu narzekała, no bo niby czego można się spodziewać bo basenie, fajne rzeczy tam są, np. super bicze wodne (nie powiem, musimy się kiedyś z mamitą moja wybrać, bo zapewne jej się to spodoba – relaksujące). Popływałam sobie na sportowym (tylko troszkę za zimną wodę jak dla mojej ciepłolubnej pupci) ale w sumie efekt był taki, że rano miała zakwasy, który uniemożliwiały mi w miarę normalne poruszanie się, przynajmniej z rana. (Bestios thx., ze mnie wyciągnąłeś)
   W Niedziele ostro pokłóciłam się z rodzicami, ale tak właściwie niepotrzebnie, gdyby tylko oni postarali się jakoś przynajmniej wykazać odrobinę tolerancji było by inaczej. Teraz z biegiem czasu próbuje ich jakoś usprawiedliwić, bo może to kwestia wychowania, inne pokolenie, itp. Mianowicie poszło o to, czemu ja nie idę do kościoła, skoro oni poszli, powiedziałam, że nie chce, no i się zaczęło (bomba). Nie wiem tylko jakim prawem oni wyrzucali mi takie coś, skoro sami nie są w ogóle, bynajmniej przeze mnie postrzegani za dobrych katolików. Chodzą do kościoła kiedy coś idzie nie tak, albo kiedy inni tak robią. Przepraszam bardzo, ale ja się w takie szopki bawić nie mam zamiaru. Zresztą wychodzę z założenia, że religia to indywidualna sprawa każdego z osobne i nikt nie powinien się do niej wtrącać, a już na pewno nie rodzice pełnoletniej córki, ale to, tak jak już pewnie nie raz pisałam, zalety bycia jedynakiem. 
   Poniedziałku tak właściwie nie pamiętam, a właściwie nie pamiętam, żeby się coś wartego zapisania stało, no umówiłam się z fryzjerem, ba, fryzjerem chłopakiem, który mi uczeszę włosy na studniówkę w sobotę na 16 (muszę to zapisać, najlepiej na czole).
   Dzisiaj, dzisiaj, oj dzisiaj to się nachodziłam. Beata miała w Katowicach poprawę matury z matmy (czyt. Czarnej magii), więc ja jako szanująca się psiapsióła musiałam pojechać z Nią. Bidula jest chora znowu (ja mam tylko nadzieje, że jak zawsze uratuje sytuacje i wygramoli  się z tego choróbska do studniówki). No, w każdym wypadku, ona tam sobie pisała, a ja w tym czasie postanowiłam sobie jakoś ten czas uprzyjemnić, bo czekać nam, osobą  postronnym nie pozwolono w szkole, więc ni mniej, ni więcej wyruszyłam w miasto. Obowiązkowo najpierw capuccino w Epiku, oj, ale dzisiaj to sobie podosadzałam, wzięłam sobie takie z bitą śmietaną i lodami (mniam, polecam, tylko UWAGA! Bomba kaloryczna). Wypiłam kawkę poprzeglądam wszystkie pisma kobiece jakie mogłam i te o dekorowaniu wnętrz też, a potem ruszyłam na sklepy, a i jeszcze potem był eklerek czekoladowy w kawiarni i CrossChicken w McDonald’zie, czas jakoś się dłużył, więc postanowiłam poczekać przed szkołą, aż skończą. Czekam, czekam, czekam, wychodzi jedna dziewczyna cała zapłakana (jej, to ja już obgryzam paznokcie, pewnie trudne – Beta, trzymam kciuki!). Stoję (a właściwie chodzę w te i z powrotem) z jakimś chłopakiem, on czeka na dziewczynę, ja na Bete. Tak chodzę, chodzę, już przysłowiowego kuku-mamuniu dostaje, chłopak do mnie -„choć zapalimy sobie, lżej będzie” –ba, pewnie, że zapalę! Stoimy tak przed tą szkołą i wyglądamy jak para ojców na porodówce – w te i we w te.
   W każdym bądź razie Beata wyszła tak po 14, to nic, że ja tak krążyłam przed szkoło od 12, i mówi, że napisała i, że powinno być dobrze – wierze w nią, bo będzie dobrze!
   Wróciłam do domku i jak zdjęłam te moje kozaki na szpilach, no to nie było miejsca na mojej stopie, które by mnie nie bolało, a jutro z mamą na targ – maraton, ale dam radę, muszę  ;.(  !   

white_rabbit*k* : :
sty 08 2005 Ashlee Simpson -
Komentarze: 8

On a Monday I am waiting
Tuesday I am fading
And by Wednesday I can’t sleep
Then the phone rings I hear you
And the darkness is a clear view
Cause you’ve come to rescue me
Fall, with you I fall so fast
I can hardly catch my breath
I hope it lasts
Ohhhh
It seems like I can finally
Rest my head on something real
I like the way that feels
Ohhhh
It’s as if you know me better
Than I ever knew myself
I love how you can tell
All the pieces, pieces, pieces of me
All the pieces, pieces, pieces of me
I am moody and messy
I get restless and it’s senseless
How you never seem to care
When I’m angry you listen
Make me happy it’s your mission
And you won’t stop till I’m there
Fall, sometimes I fall so fast
When I hit that bottom crash
You’re all I have
Ohhhh
It seems like I can finally
Rest my head on something real
I like the way that feels
Ohhhh
It’s as if you know me better
Than I ever knew myself
I love how you can tell
All the pieces, pieces, pieces of me
How do you know?
Everything I’m about to say
Am I that obvious?
And if it’s written on my face
I hope it never goes away
Yea
On a Monday I am waiting
By Tuesday I am fading
Into your arms
So I can breathe
Ohhhh
It seems like I can finally
Rest my head on something real
I like the way that feels
Ohhhh
It’s as if you know me better
Than I ever knew myself
I love how you can tell
Ohhhh
I love how you can tell
Ohhhh
I love how you can tell
All the pieces, pieces, pieces of me
All the pieces, pieces, pieces of me

  Piosenka, którą słychać na moim blogu, a raczej jej słowa - I like it. Dzisiaj Sobota, czyli jedny słowem wszystko trzeba zrobic na wczoraj. z mamą na targ, do znajomej po kasę za robotę, na solarium, posprzątać pokój, dom, robić mały porządeczek na komputerze, bo ledwo co zipie, a no i jeszcze na basen, bo o figurę trzeba dbać hehe. Nie no nie byłam jeszcze wtym Aqua, do którego jadę dzisiaj, ale mam nadzieje, ze fajnie będzie, bo ja kocham wodę, tylko, ze kondycja już nie ta, jak sie apli to się ma, sama sobie krzywdę robię, ale cóż bad girls will be bad girls...  

white_rabbit*k* : :
sty 07 2005 rozumowanie faceta ver. rozumowanie kobiety...
Komentarze: 6

   Piątek, dzisiaj wolny dzień, niby wolny, bo bez kłutni z moją mamą i tatą się obejść nie mogła, bo jakby mogło być inaczej.
   A ja zamiast siedzieć z moim przyjacielem K. w pubie i pić piwo i ogólnie narzekać i gadać o życiu, siedze w domu. Bo z nim można się umawiać albo nie, na jeden ciort wychodzi. Najpierw dostaje od niego sms'a, że moglibyśmy się spotkać, bo pogadać musimy (wiem o czym), a potem pytam (sms'em) się czy idziemy do pabu, no i w odpowiedzi dostaje sygnał (czyli idziemy!), pisze sms'a : "to o której", no i żadnej odpowiedzi zwrotnej, więc dzwonie, no a on nie odbiera! Wrrr! Na usprawiedliwienie jego nieodbierania telefonu, znajduje tylko to, że może być u swojej dziewczyny i nie chce odbierać. K. i oby, oby i tak masz minusa jak stąd do Warszawy (I love you i tak :] ) ! :]

white_rabbit*k* : :
sty 06 2005 Duma !
Komentarze: 8

   Jestem z Siebie dumna, a jak! Widzicie ten szablon, wszystko z nim związane zrobiłam sama! Ja takie beztalencie HTML'nowe, ja i tylko ja "Bob budowniczy" nie musiał mi pomagać (bo swoją drogą to za dużo razu już to robił). no jestem z siebie dumna, pewnie, zaraz mnie zaczniecie besztać, ale i tak jestem dumna .... :]

white_rabbit*k* : :