Komentarze: 1
Czy cię lubię?
owszem-trochę
musisz jednak wiedzieć,że ja się w tobie -nie-
zakocham,chociaż ty uparłaś się.
Co ja widzę? Łezka w oczach!
Taka duża, wstydź się , fe!
Ja się w tobie nie zakocham,
bo od dawna kocham cię.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
Czy cię lubię?
owszem-trochę
musisz jednak wiedzieć,że ja się w tobie -nie-
zakocham,chociaż ty uparłaś się.
Co ja widzę? Łezka w oczach!
Taka duża, wstydź się , fe!
Ja się w tobie nie zakocham,
bo od dawna kocham cię.
''...Człowiek jest jak szkło...Poznasz go jak się skaleczysz..... ''
Raaany :o dziękuje wszystkim "ktosiom" za komentarze, no jestem zaskoczona, no bardzo bardzo zaskoczona, ale oczywiście pozytywnie. Raz jeszcze dzięki wielkie :* Dzisiaj wróciłam wcześniej ze szkoły, no programowo normalnie ale przynajmniej nie tak jak miałam w poprzednich dniach, dzisiaj kończyłam normalnie, jak normala szkoła o 14. A tak apropos normalnej szkoły, to ta moja nowa przypomina troszeczkę tą z teledysku Mandaryny do "Here I go again"! Serio, dzisiaj stwierdziłyśmy z Beatą, że jednak nasza stara szkoła była, hmm, jakby to określić "doroślejsza" pod pewnymi względami. No wiem, że każda szkoła mam jakieś tam wady i zalety, a oczywiście przyznam się szczerze, że w tej mi się narazie podoba, może jest troszeczkę tak mini-mini nudno na przerwach, ale jeśli chodzi o sam budynek to jest całkiem w porządku. Że tak to określe ta szkoła wydaje mi się bardziej "bogata", a najważniejesze jest w niej to, że nie trzeba w niej zmieniać obuwia na zimę, albo coś podobnego. Nie wiem jak to jest w innych szkoła, ale w moiej szkole starej to to zmienianie obuwia było dość wkurzające, no ale w każdym razie tu tego robić nie muszę (jupi). Hehe kupie sobie nareszcie kozaczki i będę mogła w nich chodzić ile mi się będzie podobałao :] . Jak narazie z moją klasą jest troszeczkę dziwnie, tak sztywno jest, zobaczymy, ja wiem, że teraz jest jeszcze za wcześnie mówić jak to będzie, ale jakoś wydawał mi się że z moją starą klasą dość szybko się zapoznałyśmy, szybciej niż tu. A teraz jest tak, że faceci już trzymają się razem, już sobie stworzyli koalicie, nie wiem, może boją się tego że są mniejszością... no kto ich tam wie (kto wogóle rozumie facetów - bez obrazy ). Dziewczyny jak narazie są podzielone na takie dwuosobowe składy, bo chyba każdy do tej szkoły przyszedł ze znajomą, a mało jest takich samotnych lasek. Zresztą tak jak mówiłam nie chce jeszcze narzekać, ale jakoś wolno nam idzie to zapoznawanie się. Mamy mieć jutro wspólny wypad całą, no prawie całą klasą do baru na piwko, czy lepiej jakmyśmy to wspólnie klasowo nazwali do "mleczarni" na "koktajl mleczny". Beata ma mi fundnąć piwo, bo ja aktualnie jestem na debecie jak stąd do Warszawy, a na rodziców nie mam co liczyć, przynajmniej do 10'tego napewno nic mi nie odkopsną. Mam nadzieje, że w barze to jakoś się rozluźni atmosfera :). Z nauczycielam, profesorami też tak znowu najgorzej nie jest. Są dwie czy trze kobiety od takich typowych zawodowych przedmiotów jak prawo administracyjne czy gospodarka co przynudzają niemiłosiernie, ale są też dość, w miarę fajne babki od innych przedmiotów, no ale jak narazie nie będę sobie niczego zachwalać, ani niczego oczerniać, bo jak się już sama nie raz przekonałam w żyiu nigy nic nie wiadomo... ;) POZDROWIONKA DLA LUDZISKÓW KTÓRZY TO CZYTAJĄ :*
"...Czasami człowiek przytuliłby się nawet do jeża..."
Więc, dzisiaj było troszeczkę lepiej, przynajmniej nie jestem taka padnięta jak wczoraj, ale niestety też dzisiaj wróciłam dopiero o 18. No, oki jestem zmęczona i chce mi się spać, ale poświęce się dla tej notki i wogóle, no przecież obiecałam sobie, że będę systematyczna w pisaniu bloga...więc się staram, jak widać (chyba ;) ). Hmm, przekonałam się dzisiaj, że ten mój zaawansowany angielski nie jest aż tak strasznie trudny, przecież wszystkiego i tak wiedzieć nie będę, mam tylko nadzieje, ze ten mój dzisiejeszy optymizm bedzie mi towarzyszył na angliku już do końca ("nadzieje matką głupich"). Buty mnie obtarły i spóchły mi nogi od całego dnia na obcasach, kostki mi się od szpicków odzwyczaiły i teraz muszę cierpieć, ale jestem dzielna i chyba dam sobie radę. A tak apropos to chiałabym jeszcze dodać:
Łukaszek wszysściusieńkiego co naj naj naj lepsze z okazji wczorajszych urodzin (spóźnione,ale szczere) serio serio STO LAT :*