Najnowsze wpisy, strona 49


kwi 22 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

     Ja po prostu nie potrafię, nie umiem, nie jestem w stanie zmusić się do uczenia na tą cholerną maturę! Najlepiej byłoby gdybym mogła zdawać ją tylko z polskiego i angielskiego... ale niestety jest jeszcze historia! Nie to żebym nie lubiła historii, gdyby tak było to bym jej nie zdawała na maturze i to w dodatku ustnie i pisemnie, ale tego jest naprawdę dużo i niepotrafię się zmusić, żeby wkuwać te wszystkie daty... a poza tym jeszcze mam parę innych zmartwień na karku. Postanowiłam jednak, że po jutrze biorę się już tylko i wyłącznie za naukę do matury, z przedmiotów, które jeszcze muszę zaliczyć i mieć ten święty spokój została moja "ulubiona" matematyka ( jak dla mnie to ten przedmiot mógłby wogóle nie istnieć - ochydaaa ). Jutro musze go jakoś zaliczyć, nie wiem tylko jak... liczę na dobry humor profesorki O********** i na jakiś chyba cud, bo tylko to mi może pomóc! No, ale zobaczy się, nie wiem dlaczego, ale mam jakieś dobre przeczucia... ale nie chcę zapeszać.

     Chciałabym jeszcze nawiązać do sprawy z całkiem innej beczki! Moja klasa jest jedyna w swoim rodzaju, jesteśmy takimi kombinatorkami jak żadna inna... tylko, że to nasze kombinatorstwo ma jednak jakieś zasady i jakieś moralne bariery których nie przekraczamy, choćby nie wiem co, nikt ich w prawdzie nigdy nie ustalał, ale każda jej przestrzega. Hmmm... i tu właśnie... niestety prawie każda... jest wyjątek, a chodzi o to, że ten wyjątek ma zagrożenie z angielskiego, a prawda jest taka, że reprezentuje sobą najniższy poziom z całej naszej klasy i z tym angielski tak się już ślizga cztery lata. Niestety w tym roku jest inaczej, w końcu to klasa maturalna i nikt nie powiedziała, że w tej klasie będzie jakoś luźniej, czy coś. Jest wręcz przeciwnie, rok jest krótrzy, jeszcze do tego dochodzą matury próbne, na które również w jakimś mniej, lub większym stopniu należy się przygotować. A owa osoba wychodzi z założenia, że załatwiając sobie korki u wszystkich profesorów, którzy nas uczą załatwi sobie również maturę. I****, zawsze nam mówiła, że ona jeśli nie będzie w stanie zdać matury, o własnych siłach to za nią zapłaci. Bo szczerze, to marnie, wręcz niewyobrażalnie widzę ją jak rozwiązuje zadania z czasów z angielskiego, nie znając wogóle wymowy i znaczenia najbardziej podstawowych słów. Niby wszystkim jest jej żal, bo ona może nie zaliczyć drugiego pórocza i babka może ją ukapić, ale ja takiego odczucia nie ma. Jednak jakąś moralność swoją powinno się mieć, a najgorsze jest to, że I**** jej nie ma !!!

white_rabbit*k* : :
kwi 21 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

no i matura coraz bliżej, nie powiem, że się nie boje, bo się boje i chyba każdy tak naprawdę w głębi duszy się boi. Wiem, że każdy kto ma maturę już za sobą mówi, że to nic strasznego i że nie należy się bać - phi, łatwo mu mówić, bo już to ma za plecami - ja niestety jeszcze przed! Matura, maturą niby powinnam to zdać, bo tak naprawdę nie mam innego wyjścia... tylko co dalej... co po maturze... napewno chciałabym kontynułować naukę, tylko nie wiem gdzie, i jak, na jakiej zasadzie, problem w tym, z moje oceny nie są za rewelacjyjne! Fajnie byłoby skończyć studia i mieć tego magistra, tylko że to wcale nie jest takie łatwe, najpierw egzaminy wstępne no i potem nauka, męczenie się, żeby nie wylecieć po pierwszym roku ( tak jak moja kumpela, zawaliła pierwszy rok psyhologi i teraz tego żałuje ). Największy problem jest w tym, że ja kompletnie nie mam sprecyzowanego tego co chce robić w przyszłości... za dużo bym chciała. Coś czuje, że na dzienne na Uniwerstytet Śląski czy na Politechnikę Śląską raczej nie mam szans, chociaż , różnie to bywa, ale nawet nie wiem jaki kierunek studiów chciałabym wybrać... architekturę, socjoligię, historię, administracje, no nie wiem ... naprawdę. Myślałam też o anglistyce, a przynajmniej o skończeniu kursów angielskiego, lub też skończyć jakiś kur sekretarki ( bo niby w końcu mam taki profil szkoły ) i pracować w biurze, ale o takie stanowisko też nie jest łatwo... wogóle znalezienie jakiejś dobrej - bezpiecznej - posady, graniczy z cudem, no oczywiście, można by powiedzieć, że "dla chcącego nie mam nic trudnego", szkoda tylko, że to przysłowie odbiega czasem o rzeczywistości. A tak wogóle ciekawa, jestem jak wyglądłąby moja konfrontacja z przyszłym pracodawcą, u którego staram się o pracę, czy rzeczywiście potrafiłabym sobie z tym wszystkim poradzić, odpowiedznio się zareklamować... no i oczywiście potem odpowiednio ustosunkować się do posady? Dużo myślałam też o wyjedzie gdzieś zagranice za pracą, najbardziej pasowałby mi chyba wyjazd do Stanów Zjednoczonych  Ameryki ;), by pracować jako opiekunka do dzieci, ale jakoś widzę, że moi rodzice, mają do tego mieszane, powiedziałabym, że wręcz pesymistyczne uczucia ( przecież tyle się naoglądali "przerażających" reportarzy o tym jak traktuje się w innych krajach polków ), ale i tak chciałaby spróbować... w koću "co mnie zabije to mnie wzmocni". Ale wracając z krainy wobraźni... to jedyny i podstawowy cel, jaki mam teraz i jak narazie do zrealizowania to zdanie matury! Wszystko było by wspaniale, gdyby nie to, wogóle, ale to wogóle nie chce mi się uczyć... no ale "podbudowuje" się myślą, że za trzy tygodnie matura, ta myśl jakoś najbardziej daje mi siły do nauki, jeśli takowe wogóle mam... 

 Życzę powodzenia wszyskim maturzystą , uda nam się napewno , bo przecież nie ma innej opcji !!! :)

white_rabbit*k* : :
kwi 18 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

'' Gładka Arystokratka ''

Mezo (+ Dominika)

 

1. 

Widziałem ją na mieście, pewnie szła coś kupić,
Co sobotę odwiedzała ten ekskluzywny butik.
W powietrzu unosił się tylko zapach jej perfum,
Chodziła majestatycznie, delikatnym krokiem elfów.
Gładka arystokratka, stop klatka na jej ciele,
Kto ujrzał ją raz, stawał się jej wielbicielem?
Miss gracja, ciemna karnacja, seksowny ubiór,
Każdy wbijał w nią wzrok, gdy wchodziła do klubu.
Nie żadna dziewka z ludu ala Jagna,
Raczej panna Izebella, zimna i gładka jak lodowa tafla,
Wyglądała dojrzale jak na
Swoje 19 wiosen, zawsze z lusterkiem i papierosem.
Była pragnieniem milionów jak Cindy Crowford
Była marzeniem i kultem jak Brigette Bardot,
Zwykły szarak mógłby starać się nie wiem jak bardzo,
Klucza do jej serca chroniło elitarne embargo.

 

2. 

Nazywała się Klara, jeśli mnie nie myli pamięć,
Grała na fortepianie, kochała taniec.
Szczególnie gry miała wokół siebie publiczność,
Liczną gwardię adoratorów podziwiających jej śliczność.
Nigdy nie splamiła się pracą fizyczną,
Czas jej mijał na dbaniu o perfekcyjny makijaż.
Prowadziła bujne życie towarzyskie,
Uwielbiała, gdy wszystkie chłopaki zaczynają się na nią gapić.
Królowa parkietu, dostojna dama, serio,
Trzeba było liczyć się z każdą jej fanaberią.
Kolczyki ze Stanów, dolarów kilkaset,
Gdy spodoba jej się taki drogi drobiazg nie chodzi o kasę.
Tato zapłaci za to! No problem,
Wszak jest wysoko postawionym dyplomatą, to dla niego drobne.
Klara jest jego oczkiem w głowie, jedynaczka no, więc,
Jeśli ma większe potrzeby to wyższe będzie kieszonkowe.

 

3. 

Gładka arystokratka - oto jej portret,
Aby wkraść się w jej laski trzeba mieć gruby portfel.
Laski takie jak ona: dziane, rozpieszczone,
Rozpuszczone księżniczki w złotej koronie.
Kuszące łasice, często groźne jak rekiny,
Dziewczyny z gładkim licem, sztuczne jak manekiny.
Słodkie jak cukierki, blondynki-landrynki, kobietki-kokietki,
Kukiełki, krótki sukienki, smukłe sylwetki.
Bujające w obłokach wystawowe lalki na pokaz,
Poklask - to ich jedyna troska.
Kręć tyłkiem ile chcesz, dla mnie jesteś zupełnie obca,
Mam gdzieś twą kształtną pierś i wysoki obcas.
Jesteś smutną historią, gładka arystokratko,
Pod maską ukazującą gładkość skrywasz swoje bagno.
Na koniec, wykorzystując ten muzyczny nośnik,
Chciałbym pozdrowić wszystkie panny z krwi i kości.

white_rabbit*k* : :
kwi 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

   Wiem, że nie pisałam ostatnio za dużo notek (nie przemęczała się, a co :-) ), ale dostałam dzisiaj bardzo miły wpisek... od pewnego kolesie... i muszę powiedzieć, ze mnie zmobilizował!
   Więc, tak jak pisałam miałam przez święta nogę w szynie i tak właściwie minęły mi święta.. nic się specialnego nie wydażyło (Zlot Czarownic - rodzina przyjechała tylko w Lany Poniedziałek). A po świętach, jak zawsze do szkoły.. tylko że zrobiłam sobie jeszcze jeden dziń wolnego i nie poszłam w środę do szkoły... aha bo we wtorek miałam zdjęty gips... i dalej twierdzę, że nic mi nie było... normalnie chodzę, ale obiecuje już uważać na nogę ... bo teraz choroba mam dwie nogi już po kontuzjach... i jak narzie to byłby koniec, bo jakoś nie mam weny dzisiaj :-*   

white_rabbit*k* : :
kwi 15 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Don't speak - No Dobut

You and me
We used to be together
Every day together always
I really feel
That I'm losing my best friend
I can't believe
This could be the end

It looks as though you're letting go
And if it's real,
Well I don't want to know

Don't speak
I know just what you're saying
So please stop explaining
Don't tell me 'cause it hurts
Don't speak
I know what you're thinking
I don't need your reasons
Don't tell me 'cause it hurts

Our memories
They can be inviting
But some are altogether
Mighty frightening

As we die, both you and I
With my head in my hands
I sit and cry

Chorus
It's all ending
I gotta stop pretending who we are...
You and me
I can see us dying...are we?

Don't speak
I know just what you're saying
So please stop explaining
Don't tell me 'cause it hurts
Don't speak
I know what you're thinking
I don't need your reasons
Don't tell me 'cause it hurts
Don't tell me 'cause it hurts
I know what you're saying
So please stop explaining
Don't speak
Don't speak
Don't speak
ohhhhh
I know what you're thinking
And I don't need your reasons
I know you're good
I know you're good
I know you're real good oh
La da da da da da
La da da da da da
Don't, don't
Ohh Ohh
Hush me hush me darling
Hush me hush me darling
Hush me hush me, don't tell me 'cause it hurts
Hush me hush me darling
Hush me hush me darling
Hush me hush me, don't tell me 'cause it hurts

 

 

Dedykuje to mojemu byłemu ...

...obyś się czuł, tak jak ja się czuje ...

white_rabbit*k* : :