Komentarze: 7
No więc, jestem z powrotem, zaniedbała bloga, strasznie się to piszę, ale niestety tak jest naprawdę.
Kompletnie nie mam na nic czasu, ale to kompletnie! Przyzwyczaiłam się chyba do tego, ze w moim liceum nie robiło się nic i chodziło się na waxy kiedy tylko miało się na to ochotę. Niestety w tej szkole sprawy nie mają się aż tak blacho jakby się mogło wydawać. To jest Studium, a traktują nas jak zwykłych studentów tylko z tym minusem, ze jeszcze patrzą na frekwencje, więc na każdej lekcji musisz być obecnym. Problem tego nadzoru polega na tym, ze to całkowicie koliduje z tym że ja nienawidzę być tłamszona przez cokolwiek, a co dopiero mówić o tym durnym systemie. Przecież gdybym chciała iść na studia to bym na nie poszła a nie męczyła się w tym durnym studium, tylko normalnie poszłabym do innej szkoły. W ogóle zaczynam się łapać na tym, ze coraz bardziej ma wąty do tej durnej szkoły, tu wszystko musi być zapięte na ostatni guzik, wszystko poprawnie, estetycznie i pięknie, ładnie i przyjemnie, masakra!
Aha, zapomniała jeszcze z tego wszystkiego opisać tego co najbardziej w ostatnim czasie mną tak wstrząsnęło i aż się w mnie gotuje jak sobie o tym pomyślę. Mieliśmy w klasie, mówię mieliśmy, bo już nie mamy, ale wracając do tematu, mieliśmy w klasie kolegę Bartka. Ja osobiście Bartka nie lubiłam, wydawał mi się typem chłopaków których teoretycznie nie trawie i nie toleruje w moim otoczeniu, ale jednak należał do klasy, więc jakoś siakoś go tam zaakceptowałam. Więc przychodzimy któregoś dnia na lekcje a mówią nam, ze Bartek zostanie wyrzucony ze szkoły, a mianowicie stała się t, ze Bartek pobił się z innym uczniem. W mojej starej szkole wszystko by od razu ucichło, albo mieli by tylko rozmowę u dyrekcji i było by Oki, albo dali by sobie po mordach i pewnie nikt by się o tym nie dowiedział. Ale, ale w tej szkole oczywiście to wszystko wydało się ”niepoprawne politycznie”, Bartek został wywalony, baa, mało tego miał rozmowę z Psychologiem od spraw młodocianych, po prostu jednym słowem zrobili z niego najlepszy kandydata na przyszłego kryminalistę! Zrobili z tego taką historię, że ja się mu nie dziwie, że nawet się nie starał wrócić do tej szkoły, normalnie zrobili z niego jakiegoś dziwaka – durnota, jednym słowem nazywając! Ah, nie chce mi się znowu wkurzać na tą całą sytuacje, więc zmieniam temat.
Mmm, o czym by tu jeszcze napisać? Może o Cośku? Więc sprawa aktualna z Cośkiem wygląda najprawdopodobniej tak, ze Cosiek na chyba laskę, a ja z moim złotym serduszkiem i w ogóle nie mam zamiaru się nikomu wpierdzielać do związku, a tym bardziej go psuć czy niszczyć, bo nie jestem aż taka zła i wredna jakbym się niektórym mogło wydawać! No i to by było na tyle, kończąc ten temat.
W ogóle zauważyłam, ze ostatnio jakoś tracę humor do jakiegokolwiek imprezowania, czy jeżdżenia na jakieś dyskoteki. Może to jest tak jak mówił Kamil, że takie imprezy Cię kręcą tylko do pewnego wieku, potem już Cię nie bawi jeżdżenie na imprezki na którym widujesz 15latków którzy uważają się za dorosłych. Może i tak jest? A może to raczej mnie napada jakaś przedwczesna starość, hm?
Kolejny problem, chociaż czy to jest problem, ja tak osobiście nie uważam w końcu to moje życie i robię z nim co mi się żywnie podoba, ale tak do końca nie mogę tez tak myśleć bo to by raczej zabrzmiało jako jakiś manifest, a ja nie staram się niczego i tym bardziej nikomu zamanifestować. Mianowicie chodzi o to, ze zaczynam już systematycznie palić, nie wiem, ale wydaje mi się , ze jak mam nerwy to sięgam po fajkę bo to w jakiś sposób minimalizuje stres, wiem, zdaje sobie sprawę z tego, że to nie niweluje problemu, ale w drugiej strony... też nie rozumiem tego, że wszyscy uważają to za jakąś straszną rzecz, pale bo chcę, to jest używka jak każda inna, a używki, jak mawiała moja babcia są dla ludzi nie są robione po to, żeby im potem ich zabraniać, oczywiście to wszystko w granicach. Dobra tam wywód walnęłam jakbym nie wiem co :].
Najchętniej to wiecie co bym zrobiła i co mi się tera najbardziej marzy? Chce wygrać jaką dużą kupę forsy! Pomyślcie tylko. Co byście zrobili gdybyście np. wygrali to kumulacje w lotku te 18 milionów? No szał. Ech – pomarzę sobie teraz troszkę Oki?
Na pewno podzieliłabym kasę pomiędzy rodziców a mnie, może nawet oddałabym im połowę czyli6 milionów. A zasada byłaby taka, że wy robicie z waszą kasą co wam się tylko podoba a ja robię z moja co ja uważam są dobre dla mnie. Kupiłabym sobie mieszkanie, nie dom bo po co mi do, za duży. Kupiłabym sobie mieszkanie, na pewno nie mieszkałabym sam tylko zaproponowałabym mieszkanie z mną komuś z funfli, na pewno zamieszkałaby ze mną Beata. Nie kupowałabym mieszkania Bóg wie jakiego, normalnie np. M-3 , żebym potem miała je z czego opłacać. Kupiłabym sobie samochód, ale też nie od razu Lamborgini, tylko jakiś mały samochodzik, który nie paliłby za dużo, ale na pewno byłby fajny, może nowa Micra w błękitnym kolorze, albo złota. Zrobiłabym prawo jazdy. Kupiłabym meble do mojego mieszkanka, nie zabierałabym nic z mojego starego, wszystko poszło na PCK, albo do rodziny, no, może ewentualnie zostawiłabym parę drobiazgów, takich bliższych mojemu sercu. Umeblowałabym kuchnie pokoje i łazienkę jak mi się dosłownie spodoba. Cała moje szafa, wszystkie moje kosmetyki też poszłyby do wyrzucenia, a ja dosłownie, przez rok nie robiłabym nic tylko umeblowywałabym mieszkanie i zajmowałabym się innymi duperelami i żyłabym po prostu ja Pasza!!!
Dobra kończę to moje sprawozdanie bo nie ma o czym, już pisać, a jak znaczę opisywać głupoty to chyba nikomu się będzie się chciało tego czytać. Trzymajcie się Misiaczki Moje Kofane, obiecuje, nadrabiać w weekendy wszystko to co będzie mi leżał na duszy – trzymajcie się !!!