Archiwum grudzień 2005, strona 1


gru 13 2005 ... a, bo się zirytowałam ...
Komentarze: 4

Zjadłam całe opakowanie miśków Haribo, zaraz chyba ... jest mi niedobrze.

Spadł by już śnieg, przez to, że jest tak szaro i ponuro zaczynam się robić irytująca, sama dla siebie też. Mam o wszystko nerwy, dobrze, może nie o wszystko, ale jakoś tak... Po prostu nie lubię jak coś nie idzie po mojej myśli, a jednak wygląda na to, że wszystko kieruje się nieuchronnie w złą stronę. W sumie chyba nic raczej nie można zrobić, ale nie poddam się bez walki, co to, to nie, ani mowy nie ma.
Miałam małe nieporozumienie z wyższą instancją (czyt. kierowniczka), w sumie wszystko jest ok., tak jak było zawsze i przypuszczam, że będzie nadal, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że się porostu nie dotrzemy idealnie, idylli nie będzie. Mam mocny charakter i nic z tym, nie zrobię, że inni nie potrafią sobie w głębi siebie jakoś z tym radzić. Potrafię się zamknąć kiedy sytuacja tego wymaga, ale niech nie oczekuje ode mnie, że zawsze i wszędzie będę siedzieć jak mysz pod miotłą (na szczęście nie jestem w tym osamotniona). A firma jest oparta na stosunkach koleżeńskich, niech więc „ktoś” nauczy się szanować i akceptować zdanie innych, bo z tego co zauważyłam, sam nie jest nieomylny.

Dziękuje, to by było na tyle, idę zażyć krople żołądkowe!

white_rabbit*k* : :
gru 11 2005 ...a ja, jak byłam mała, to o takie rzeczy...
Komentarze: 5

... już z 10 minut autobus tkwi w korku, wszyscy mają serdecznie dość, ściska jak w każdą sobotę.
Autobus pojedyńczy i raczej cisza, co jakiś czas słychać tylko czyjeś westchnięcie zdenerwowania.
Stoje koło małej dziewczynki, która ciężko czyta czyjeś wypociny z jednej ze ścian autobusu:
- Mamooo! A co to znaczy sex??? Bo tu tak napisze, a ja nie wiem??? -
No żałujcie, żeście nie widzieli tych ukradkowych uśmieszków ludzi w autobusie (małą cały autobus słyszał) i tego jak bardzo mama się plątała z odpowiedzią ... szkoda, bo sama byłam ciekawa odpowiedzi.

white_rabbit*k* : :
gru 10 2005 whole word against me...
Komentarze: 5

Czasami mam takie niekłamane wrażenie, że wszystko obraca się przeciwko mnie i obojętnie czy chce dobrze, czy źle. Czemu?
Czuje się fatalnie, boli mnie brzuch ( i męscy szowiniści, pocałujcie mnie gdzieś, tak mam co miesiąc to samo, a jeśli komuś się to nie podoba to mogę mu ręcznie przedstawić swoje argumenty), przed jakaś godziną zaczęła mnie boleć głowa, to raczej już z przemęczenia. Miałam gdzieś dziś wyjść, ale nie poszłam, ponieważ wszystkie moje dzisiejsze spotkania i rzeczy do zrobienia poprzesuwały się czasowo ...i w ogóle jednym słowem wszystko szlak trafia.
 Zadzwonił do mnie dziś (jakby jeszcze było mało wszystkiego), Ł. niby normalna rozmowa, ale wiem, że nie wszystko u niego jest ok, no bo niby co ma być, siedzi biedak, sam zagranicą (już * z tym, że zarabia niezłą kasę, robiąc to co lubi), rodzinę ma taką, a nie inną, bo podobno jej się przecież nie wybiera, ale co to za rodzina, która nie interesuje się własnym synem (a on jeszcze ojcu samochód sprowadza), żal mi go, bo to wszystko (oprócz oczywiście tego, że zaczyna mieć już obcojęzyczny akcent, słychać przez tą rąbaną słuchawkę... a każda rozmowa kończy się tym, że za mną tęskni... ja za nim też, tylko, że on za mną troszeczkę raczej inaczej...

white_rabbit*k* : :
gru 07 2005 let it snow, let it snow, let it snow...
Komentarze: 3
... tak, tak, tak niech sobie pada, w gruncie rzeczy właściwie wolę, teraz, żeby padał śnieg niż deszcz. Do piątku w butiku, a potem sobota, niedziela, na uczelni, jeeeny, jak ja przeżyje te wykłady - kumpelek brat się żęni, więc napewno na wszystkich nie wysiedzimy i tego się będę trzymać. Kochana wypłata już na konto wpłynęła, więc lece oddać się ulubionemu kobiecemu rytuałowi - ZAKUPOM!!!
white_rabbit*k* : :
gru 05 2005 Grudzień - szybko, szybko, nigdzie się...
Komentarze: 5

... już Grudzień, rety, kiedy to wszystko minęło, no kiedy, dopiero co zaczynałam semestr, prace i wogóle. Na nic czasu, żadnego świętego spokoju, ani mowy o tym, żeby w wolne się wyspać, w swoim jeszcze na szczeście, łożeczku. Sesja niedługo, jeny jaka sesja, aż strach myśleć, niby kiedy mam siąść i się uczyć, po ostatniej sobocie w pracy ledwo co widziałam na oczy ze zmęczenia (nie pomogły dwie filiżanki małej czarnej). W sklepie się zaczęło, sobota przed Mikołajem i już nie wiedziałam gdzie mam ręcę wsadzić przed zamknięciem sklepu, 3/4 asortymentu wogóle nie na swoim miejscu, a to jeszcze nie ten najgorszy tydzień przed świętami, że o Sylwestrze nie wspomnę (na szczęście mam wolne). A klijenci coraz bardziej marudni i wszystko ma być na teraz, zaraz!

white_rabbit*k* : :