Komentarze: 1
... nogi mi wchodzą w tylnią część ciała,oczy to dwie zaczewienione kuleczki, a oni mnie jeszcze ciągna na jakąś imprezę, a paszoł won! I to gdzie na drugi koniec miasta, trzy miasta od mojego, na "wyczesaną domóweczkę", a mowy nie ma, nie mam sań św. Mikołaja czym ja potem wróce. Pikole nie jadę, polece ze znajomymi do baru, na piwko i tyle... i tak pewnie długo nie posiedzę (dobra komu ja to wmawiam,wiem, że będzie na odwrót). Przecież trzeba myśleć przyszłościowo i trzeźwo, przecież na 8 do pracy a potem Ewentualnie na wykłady... cóż najwyżej kolejny poranek w pracy na poimprezowym trampku... i niech żyje życie ;)