Komentarze: 2
... już wróciłam, na swoje "Stare śmieci", trudno nazwać to inaczej, bo nie ma to jak pisanie na własnej klawiaturze, swojego własnego komputera, a nie rzerować na cudzej.
Jestem i okropnie się z tego ciesze, nigdy nie przypuszczałam, że aż tak bardzo mogę się za tym wszystkim stęsknić,a jednak, powiedziałambym -"nigy nie mów nigdy".
Troszkę się u mnie pozmieniało, przede wszystki pracuje (jestem z tej pracy bardzo zadowolona i ciesze się się, że mam szczęście pracować w tak dużej międzynarodwej firmie i tak bardzo zgranym teamie), oprócz tego jeszcze dochodzą studia. Oczywiście od czasu do czasu jakieś oderwanie o rzeczywistości, nie takiej znowu szarej, czyli jakaś impreza (to od czasu do czasu, to prawie co każdy piątek lub sobotę).
Z czasem wolnym jest bardzo krucho, ale dla chcącego nic trudno, najbardziej jednak boli to, że zawodzą mnie teraz starzy znajomi, co nie powinno mieć miejsca (coż, jak bedzie zobaczymy).
Na święta wraca do kraju moja zawiąkowa przeszłość, troszkę boje się tej konfrontacji, boje się, że coś może się stać, nie chce bo to było by śmieszne, co nie zmienia faktu, że coś mnie w tym kierunku ciągnie, ale po co ... eh, rany, jestem przetragiczna ...
P.S.
Ogromna kisska dla ludzi, którzy o mnie nie zapomnili (jesteście wielcy :* )!