Komentarze: 1
no wczoraj był ten pierniczony koncert Mezo w Będzinie, ale kanał, na maxa - odpierdzielił komerhę, jak nic i pojechał. Ale coż jego kurczę sprawa. A tak wogóle to nudno tam było, jak zawsze na dniach Będzina, taki festynik dla rodzinek, tylko ja nie wiem po co zabierać kilkuletnie dzieci na koncert hiphopowy, palątała się ta dzieciarnia tylko pod nogami i trzeba było uważać, żeby czegoś nie nazdepnąć przypadkiem. A full meliniaży i żuli było, no i niby moi znajomi, a pierniczę wszystko, jeszcze cholera zjadłam se wczoraj kebaba chorobcia na ostro (a ja nienawidzę ostrych rzeczy i nie jestem przyzwyczajona do jadania ostrych rzeczy), więc miałam zajebisty pożar w ustach, aleee tooo niccc, bo po co...