Archiwum 10 maja 2005


maj 10 2005 I aint’t happy, ...
Komentarze: 10

I aint’t happy, I'm feeling glad I got sunschine in a bag I'm useless but Not for long The future is coming on Is coming on Is coming on ...

   Nic nie robię, a nie mam czasu usiąść i wszystko wyjaśnić na blogu. Wszystko, właściwie to aż tak wiele się nie stało przecież, żadna ze mnie gwiazda z L.A.

No po prostu nie przyjęli mnie do tej pracy w pubie na stałe. Dlaczego? Oficjalnie dlatego, że nie jestem z tego samego miasta i nie mam potem czym wracać jak klienci się zasiedzą, a nieoficjalny to taki, że po prostu wygryzła mnie ze „stanowiska” dziewczyna barmana, który tam pracuje na stałe, a który jest (co się dowiedziałam też niedawno) synem właścicielki, czyli wszystko jasne, wszystko zostanie w rodzinie.

Z jednej strony się cieszę, bo wkurzało mnie to, że musiałam zasuwać w piątki i soboty przy piwie i patrzeć jak wszyscy inny się dobrze bawią, a skrzynkę w telefonie zapełniały mi smski od znajomych, czy nie jadę z nimi na imprezę, no otóż nie jadę, ponieważ pracuje.

   Z drugiej jednak strony wkurza mnie to, że mnie taka ciamajda wygryzła, serio dziewczyna jest tragiczna, a ja myślałam,   że ja się nie nadaje na barmankę. Przynajmniej teraz już potrafię cudnie lać piwko, nawet szybko. A możecie mi uwierzyć, że to wcale tak łatwo nie wygląda, jak to robią barmani, to o wiele, wiele trudniejsze, wiem coś o tym. Umiem też robić sześć fajnych drinków, ba, jeden nawet podpalany. Oczywiście drinki nie z wina za 3 PLN i Wyborowej, ale z takich lepszych alkoholi, więc jak ktoś ma u siebie Krupnik (to alkohol też),Beherovkę, Malibu, Metaxe 7 gwiazdkową, Coracao, albo Bacardi to śmiało mogę coś zmiksować na udaną imprezę.

Wprawdzie teraz nie pracuje i nie powiem, żeby mi z tym faktem jest cudownie, wręcz przeciwnie nudzę się jak nie wiem. Dosłownie co to przyzwyczajenie robi z człowieka.

   Mama już by mnie wysłała najchętniej do drugiej pracy, ale jaki jest rynek pracy w naszym kraju to chyba każdy wie, albo przynajmniej słyszał. Na razie złożyłam CV do H&M i do Orasya. Ale kazali mi czekać od 2 tygodni do 2 miesięcy, no więc chyba znowu się chwycę jakiejś roboty barmańsko - kelnersko podobnej.

„Przecudowny” jest za to mój ojciec, jeszcze nie dostałam kasy na konto za promocje z Wielkanocy a ten już teraz, zaraz wysyła mnie na prawo jazdy, zaczynam wierzyć że jego jeszcze bardziej opętało niż mnie, ale bez kasy obydwoje dużo nie zwojujemy.

   -„Zapisz się jeszcze w tym miesiącu, żebyś tak przez trzy miesiące zrobiła egzamin i będziesz mieć prawo jazdy pod koniec wakacji”- tak tato, oczywiście, zaczynam wierzyć, że on jest jeszcze bardziej naiwny niż ja.

Stan emocjonalny kompletnie mi siada, ale nie daje tego po sobie poznać – No Nie Znajdę Sobie Faceta Jak Bum Cyk Cyk! Albo no zaczynam już głupieć. Szlak mnie trafia (wiem wredna jestem) jak widzę te pary na chodnikach, trawnikach, ławkach, w barach, pubach, dyskotekach, buhuhu ja też tak chce!

   Przez tą robotę w pubie, że tak to ujmę – zbrzydli mi faceci, bo tyle tanich, tandetnych podrywów jakich się stałam ofiarą nie słyszałam przez całe moje życie. Polska rzeczywistość. Gdzie Ci fajni kulturalni mili panowie, no gdzie...?  „... Gdzie te chłopy, jeee ...”

   I co ja mam teraz biedy żuczek zrobić ?

 

white_rabbit*k* : :