Shoping...
Komentarze: 10
Drugi dzień siedzenia w domku i praktycznie nic niezrobienia. Nie, to nie to, żeby narzekała, no tak nie jest, ale ja nie jestem do tego przyzwyczajona. Serio, zawsze miałam coś do załatwienia, zawsze gdzieś trzeba było wpaść, iść, a tu teraz nic... oszaleć można.
Ferie to ja właściwie mam cały rok, ale teraz to tak już serio, więc nie muszę nic praktycznie robić, obowiązki załatwię zawsze szybko (bo tak jakoś się przyzwyczaiłam), a od większych wykręcam się tekstem, że „mam ferie”.
Kasy za bardzo nie ma, żeby gdzieś skakać, a najchętniej wybrałabym się na zakupy, no ale czarodziejem nie jestem, pieniąrzków nie stworzę. No ale jutro jadę z Beruskiem na zakupy, raczej w sensie, że on kupuje. Fajnie będzie. Plejada wita :]
Dodaj komentarz